Za nami pierwszy rok działalności funduszu. Zawsze styczeń jest okazją do podsumowań i wniosków na przyszłość. I postanowień noworocznych. 3 stycznia stałem w kolejce po klucz na siłowni aż 15 min. Wiadomo. Do tego cała masa ekspertów podpowiada nam, a wręcz gorąco (na granicy wrzątku) poleca, abyśmy uczyli się na błędach. Pozwala nam to się rozwijać itd. Banał.
W pierwszym roku nie dokonaliśmy żadnej inwestycji. Trochę (a nawet bardzo dużo) się spotykaliśmy z różnymi ludźmi, funduszami, uczelniami, dziesiątkami spółek. A jednak brak efektów. Stracony czas, przepalone pieniądze. Chociaż jako zarząd jesteśmy na ułamku etatu minimalnego wynagrodzenia, co ogranicza koszty. A jednak szkoda. Wiemy, że jeśli brakuje odpowiedniej trakcji w jakimkolwiek podmiocie, sukcesów, czegoś czym można się pochwalić - spada motywacja. Założyciele, zespoły zmagają się z wypaleniem. Rozsypują się struktury. Czy to samo czeka nas, pierwszy fundusz przy publicznej uczelni w Polsce? Zapadł mi w pamięci czerwiec. Cieszyłem się, że jadę z rodziną do Danii, ponieważ bardzo potrzebowałem oderwać się od około uczelnianej codzienności. Nie mogliśmy znaleźć zespołów z projektami pod inwestycje, wewnątrz zaczynała mocno spadać motywacja. Typowy startup, który rozpędził się, aby uderzyć głową w ścianę rzeczywistości. Czy rodzi to wewnętrzne konflikty? Na pewno. Rozliczenia, oskarżenia – pewnie! Byliśmy tam, jako fundusz i zespół. Dlatego moje tradycyjne już poranne bieganie w innymi kopenhaskim otoczeniu, odcięcie się, sprawiło mi niespotykanie dużo radości. Patrząc na to dziś myślę, że pierwsza połowa roku była dla nas okresem sprawdzenia, czy nasz zespół jest dostatecznie zdeterminowany. Czy ma wspólne wartości, podobny sposób działania, otwartość na zmiany i naukę.
W sierpniu przejrzeliśmy otwarte tematy, notatki. Trzeba działać! Łatwo jest narzekać, że nie ma zespołów, nie ma projektów. Nauka nie współpracuje z biznesem. Moglibyśmy tak godzinami. Co z tym zrobić? Bierzemy się do roboty! Rok wcześniej braliśmy udział w akceleratorze w USA – VC Lab. Duży nacisk kładli tam prowadzący na tzw. magic sauce Coś co jest w nas unikalne. Co jest naszą receptą na sukces. Co jest w nas unikalne? Może gdzieś to zgubiliśmy?
I wzięliśmy się do pracy. Trzeba sprawdzić nasze hipotezy i je zweryfikować. Typowy “pivot”, a więc dynamiczna zmiana strategii. Czy jest to zaskoczeniem? Czy fundusz to muszą być nieomylni ludzie, dla których pasmo sukcesów jest nudną codziennością? Absolutnie nie. Branża finansowa tak samo uczy się, rozwija. Popełnia błędy. Spójrzcie na historię, gdy fale trendów w inwestowaniu przychodziły i odchodziły.
Jesteśmy funduszem przy uczelni. Co zrobić? Wiadomo – uczyć się. Ale nie, jak to było na studiach. Zakuwamy, byle zaliczyć. Byle odwalić swoje. Wracamy do książek i podstaw opartych o doświadczenie i rzeczywiste otoczenie. Każdy z nas w zespole ma doświadczenie founderskie. Więc na warsztat klasyk – Eric Ries i Lean Startup. Do tego cała masa badań. Co się dzieje w Polsce, a jakie są trendy w Europie, na świecie? Co przeoczyliśmy? Kilka spotkań wewnętrznych. Robert włożył ogromną pracę w zebranie feedbacku od naukowców. Zastanawiamy się, czego mogą potrzebować osoby związane z uczelniami. Trzeba wyjść szerzej. Bierzmy się za to - Kuba i ja – spotkania z biznesem, funduszami, inwestorami. Okazało się, że kilka rzeczy nam umykało. Główne hipotezy, które zauważyliśmy:
1. Większość naukowców nie chce prowadzić biznesu (nie to że nie umie, po prostu inne rzeczy są ich pasją – nauka, odkrywanie).
2. Na uczelniach mamy ogromną “silosowość” czyli zamknięcie w swoich bańkach: naukowcy-przedsiębiorcy nie dzielą się wiedzą, swoimi sukcesami z szerokim gronem, a raczej wewnątrz swoich zespołów.
3. Fundusze nie chcą finansować deeptechu, ponieważ nie łapie się on w standardy, co generuje nietypowe ryzyko, którego większość inwestorów nie akceptuje, ponieważ nie jest teraz modne.
Niby oczywiste, a jednak coś w tym jest, że nieraz umyka nam duży obraz. Tkwienie przy starych założeniach i starych hipotezach doprowadziło już niejeden startup do nieszczęśliwego zakończenia.
Czyli koniec? Nie dla nas. Poza tym, że jest nas trzech zdeterminowanych i zaangażowanych ludzi, co jeszcze mamy? Kontakty do młodych, zaangażowanych, chcących rozwijać się z nami osób. Wykorzystajmy to! Efekt – niedługo zobaczycie. Czy na pewno nam się uda? Nie wiem.
Co widzimy w zespole na koniec roku? Ja osobiście widzę całą masę energii. Gdy co chwilę jest sygnał o wpisie od zespołu na Discordzie. Z trzech osób zrobiło się 7. Młodzi ludzie pełni świeżego spojrzenia, ambicji i energii. Marketing i komunikacja w nowej, lepszej odsłonie. Czym więc chciałbym się podzielić z wami w związku z zakończonym rokiem 2024?
Przede wszystkim jednym wnioskiem. Nauka ma ogromną wartość i wiele do zaoferowania przedsiębiorcom. Tylko trzeba umieć z niej korzystać i wyłapać to co ma wartość. Wiele metod rozwiązania problemów istnieje, trzeba do nich tylko dotrzeć. I otoczyć się osobami otwartymi na krytyczne podejście i chęć zmian. Nie dać się dosłownie zakopać w swoich przekonaniach, doświadczeniach i trwaniu na zbutwiałym posterunku, chociażby od lat okręt utknął na mieliźnie. I tego chciałbym wszystkim w tym roku życzyć. Nie sukcesów, pomyślności. Efektywnej pracy i wielu pozytywnych zmian, których tak jak i my wierzę, że doświadczycie.
Karol Matczak
Prezes Zarządu WUTIF